Zauważyłaś, że bolączką dzisiejszych czasów jest nadmiar? Nadmiar rzeczy, obowiązków, informacji i myśli. Zwyczajnie za dużo tego wszystkiego wokół. Poprzez nadmiar czujemy się zmęczone, sfrustrowane i ciągle na nic nie mamy czasu.
Czas, jakby się skurczył albo przyspieszył, a my ciągle nie możemy z niczym zdążyć i ciągle musimy gdzieś biec.
Od dłuższego czasu obserwuję to zjawisko i zastanawiam się, jak uwolnić się z tego kołowrotka.
Nie jestem mistrzynią zen i daleko mi do tego, ale moje poszukiwania sposobu na wolniejsze i spokojniejsze życie przyniosły kilka sympatycznych i prostych rozwiązań.
Jestem przekonana, że sprawdzą się one także u Ciebie. O niektórych już pisałam wcześniej we wpisie o sposobach na pozostanie w harmonii.
Przy okazji tego wpisu wspomnę o nich jeszcze raz, bo choć bardzo proste mogą w znacznym stopniu poprawić jakość Twojego codziennego życia.
Jak możesz opanować chaos w głowie?
Zapisuj wszystko
Nie ma nic gorszego, niż ciągłe przetwarzanie danych w głowie. Budzisz się i jak tylko otwierasz oczy zaczynasz przetwarzać – listę rzeczy do zrobienia, spraw do załatwienia, pomysły, przemyślenia, relacje z ludźmi. Głowa od tego pęka.
A gdyby tak przerzucić ten natłok natrętnych myśli na jakiś dysk zewnętrzny i choć przez chwilę delektować się ciszą, zachodem słońca, pięknym widokiem, czy spotkaniem z drugim człowiekiem? Piękne prawda? Całkiem możliwe do zrealizowania.
Takim zewnętrznym dyskiem może być Twój telefon, w którym zapisujesz wszystko, co ważne lub tradycyjnie notesik z długopisem, który zawsze masz pod ręką. Każda myśl zapisana w notatniku znika z Twojej głowy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wiesz, że Ci nie umknie, bo ją zapisałaś i jest tam bezpieczna. Możesz spokojnie uwolnić od niej swoją głowę. Spróbuj, to działa!
Posprzątaj bałagan na zewnątrz
Bałagan to nie tylko kwestia estetyczna. On kradnie Twoje życie. Dosłownie pozbawia Cię energii, kradnie Twoją przestrzeń, Twój czas i Twoje pieniądze! Robi to po cichu, ale skutecznie i nieustannie.
Bardzo obrazowo przedstawia to Marie Kondo w swojej książce „Magia sprzątania” . Swoją drogą kocham tę książkę. Po jej przeczytaniu odkryłam, że po pierwsze nie jestem jedyną maniaczką sprzątania, wyrzucania i organizowania wciąż na nowo, a po drugie, że te działania nie są obsesją, ale mają głęboki sens. Pozwalają nam odkryć nasze prawdzie „ja” i skupić się na tym, co dla nas w życiu najważniejsze.
Jak pisze Marie sprzątanie to tylko narzędzie, a nie ostateczny cel. Celem jest wprowadzenie zmian do Twojego życia. Nie odkładaj swojego życia na później. Zacznij już teraz. Wybierz jedną kategorię np. buty, torebki lub czapki, szaliki i rękawiczki i zabierz się do pracy. Wyrzuć, to co stare i zniszczone, oddaj to, czego nie nosisz, odłóż z powrotem tylko rzeczy, które kochasz i które dają Ci radość. Zobacz, jaką to daje satysfakcję. Zrób koniecznie zdjęcia przed i po i doceń pierwszy krok, jaki wykonałaś w stronę swojego wymarzonego życia. Więcej na temat sensu porządkowania przeczytasz tutaj.
Rozpraw się z pożeraczami czasu
Kiedy piszę o pożeraczu czasu, co jako pierwsze przychodzi Ci na myśl? Co kradnie Twój czas i wprowadza zamęt do Twojego życia poza bałaganem? Komputer? Telewizor? Telefon? Cokolwiek to jest pora wyrwać się z jego szponów. Pora, żebyś to Ty sprawowała władzę nad swoim życiem i czasem.
Dziś nie da się już żyć bez Internetu. Takie czasy. Ważne jednak, żeby mieć czas na życie w realu i żeby umieć się wyłączyć. Od lat nie oglądam telewizji i nie czytam wiadomości w Internecie. I wiesz co się stało? Nic się nie stało. Nadal funkcjonuję i to całkiem nieźle. Nie zaprzątam swojej głowy wyłącznie negatywnymi wiadomościami, które starannie selekcjonują dla nas media, próbując na siłę udowodnić, że świat jest zły. Nie tracę czasu na rozmowy z ludźmi, którzy sieją zamęt.
Każdego dnia skupiam się na poszukiwaniu informacji, które są dla mnie ważne i niezbędne. Czytam inspirujące książki i blogi. Nie zaprzątam sobie głowy całą resztą i Ciebie namawiam do tego samego.
Mojej strony na FB i tego bloga używam wyłącznie do przekazywania pozytywnych treści. Wokół nas dzieje się wiele dobrego.
Odcięcie się od nadmiaru informacji, od mediów i innych pożeraczy czasu to jedyny sposób na odnalezienie spokoju. Innej drogi nie ma. To, co ważne możemy usłyszeć tylko w ciszy.
Planuj
Prawdę mówiąc to nadal mój słaby punkt. Nie mam nawyku planowania. Nigdy wcześniej tego nie robiłam, choć o potędze planowania i spisywania celów słyszałam już na studiach. Zaobserwowałam jednak, że planowanie naprawdę działa.
Zupełnie inaczej wygląda dzień zaplanowany i ten kiedy idę na tzw. żywioł. Działając zgodnie z planem zawsze zrobię więcej niż działając bez planu. Co dziwne zaplanowany dzień wydaje mi się, jakby dłuższy. Odkrywam, że są takie czynności, których wykonanie wbrew temu, co może się wydawać, zajmuje naprawdę niewiele czasu. Wypróbuj koniecznie ze stoperem w ręku, jak wiele możesz zrobić w 5 minut.
Planując pozwalasz swojej głowie naprawdę odpocząć. Nie musisz cały czas myśleć, o tym, co jeszcze jest do zrobienia, bo wszystko jest spisane na kartce. Wystarczy realizować punkt po punkcie. Im bardziej szczegółowy plan, tym lepiej.
Mam w zwyczaju planować nawet czas na słodkie lenistwo lub czytanie z kawą w ręku. Zaufaj mi, że kiedy zaplanujesz choćby 15 minut na relaks lub słodkie nicnierobienie wykorzystasz ten czas w pełni. Będziesz mogła w pełni się odprężyć, bo wiesz, że wszystko jest pod kontrolą i działasz zgodnie z planem.
Kończ, to co zaczęłaś
Czasami trudno jest doprowadzać sprawy do końca. Zwłaszcza, jak są trudne, nużące lub czasochłonne. Warto jednak kończyć każdy rozpoczęty cykl. Nie ma nic gorszego niż odkładanie spraw na potem. Takie rozgrzebane sprawy, to jak kolejne zakładki w przeglądarce. Im więcej masz ich otwartych, tym wolniej działa komputer i tym łatwiej jest Ci przeskakiwać z tematu na temat. Nic tak nie pożera Twojej energii i nie zaśmieca Twojej głowy, jak niezliczone ilości nie doprowadzonych do końca spraw.
To nieprawda, że kobiety są wielozadaniowe. Co prawda potrafimy czytać jednemu dziecku bajkę i obrabiać lekcje z drugim jednocześnie prasując i gotując zupę. Nie oznacza to jednak, że odbywa się to bez wysiłku. Wręcz przeciwnie. Wieczorem padamy wykończone. A gdyby tak robić tylko jedną rzecz naraz i zawsze kończyć, to co się zaczęło? Sprawdziłam na sobie. Działa. O dziwo koncentrując się tylko na jednym zadaniu naraz jestem w stanie w ciągu dnia zrobić tyle samo albo nawet więcej kończąc dzień w całkiem dobrej formie.
To już wszystkie moje sekrety. Staram się żyć w zgodzie z tymi zasadami każdego dnia. Za każdym razem kiedy zdarzy mi się jej złamać upewniam się jedynie w przekonaniu, że są one słuszne i ochoczo do nich powracam.
A jak Ty radzisz sobie z natłokiem myśli i informacji w głowie?
Jeżeli wpis Cię zainspirował poślij go w świat i udostępnij na FB 🙂
Dodaj komentarz