Jak wykorzystać magię poranka?

Tyle razy sobie obiecujesz, że wreszcie zrobisz coś tylko dla siebie. Zaczniesz ćwiczyć, pić więcej wody, uczyć się nowego języka,  więcej czytać, medytować, dbać o swoją cerę, czy zwyczajnie znajdziesz chwilę na spacer. Tymczasem mija dzień za dniem,  a Ty ciągle pędzisz i  popadasz w coraz większą frustrację. Zaczynasz robić sobie wyrzuty, że na nic nie masz czasu, a życie Ci ucieka.

Znasz to? Ja znam.

Kiedy frustracja sięgnęła zenitu zaczęłam szukać rozwiązania.

I znalazłam.

Jeżeli już jakiś czas czytasz mojego bloga, to pewnie się domyślasz, że jest ono banalnie proste.  Mam słabość do prostych rozwiązań i takie wewnętrzne przekonanie, że są one najbardziej skuteczne.

Jeżeli chcesz zrobić coś dla siebie, a nie masz na to czasu wstań godzinę wcześniej. Po prostu.

Już słyszę Twoje oburzenie w głosie. Jak to wcześniej? Przecież Ty i tak chodzisz wiecznie niewyspana, a na dodatek  już wstajesz  wystarczająco wcześnie. Przynajmniej ja tak na początku marudziłam 🙂

Znasz ten podział ludzi na skowronki i sowy? Otóż ja nie jestem ani skowronkiem, ani sową, bo nie lubię wcześnie wstawać, ani późno kłaść się spać. Powinno się mnie raczej umieścić w osobnej kategorii: śpiochy.

No więc ja, mistrz spania, od pół roku wstaję godzinę wcześniej, niż pozostali domownicy i Ciebie namawiam do tego samego.

Mimo że kocham spać, to nie oddam tej godziny za nic w świecie  🙂 To prawdziwa godzina mocy.

Zastanawiasz się, co takiego możesz zyskać  wstając godzinę wcześniej. W 60 minut świata przecież nie zwojujesz. Jednak kiedy dodasz te 60 minut dziś, jutro i pojutrze, to już trochę się tego nazbiera.

W końcu, jak to mój syn stwierdził dziś o poranku układając lego: „te wszystkie skomplikowane konstrukcje zawsze zaczyna się od jednego klocka”. W życiu jest tak samo. Wielkie zmiany zaczyna się od maleńkich, prawie niezauważalnych kroków.

Jednym z tych kroków jest nastawianie budzika o godzinę wcześniej, niż zwykle. Zanim napiszę Ci, co robię przez tę  godzinę oraz, co ważniejsze, na co Ty możesz ją wykorzystać wyjaśnię Ci skąd w ogóle taki pomysł na poranne wstawanie?

Kiedyś zupełnie nie radziłam sobie z organizacją czasu. Efekt był taki, że cały dzień pracowałam, jak mróweczka i nigdy, czytaj NIGDY nie miałam czasu tylko dla siebie. Możesz sobie wyobrazić poziom frustracji, jaki człowiek wtedy osiąga.  Na szczęście ta frustracja podziałała na mnie motywująco.

Zaczęłam szukać, dopytywać  i czytać, jak to robią inni. Jak udaje im się godzić wszystkie życiowe role i odnosić sukcesy? Odkryłam pewną prawidłowość – wszyscy dobrze zorganizowani i zadowoleni z siebie ludzie wstają wcześnie rano!

Pomyślałam, że w tym poranku musi być jakaś magia i że muszę jej koniecznie doświadczyć.

Tak zaczęłam praktykować swoją poranną godzinę mocy. Zwykle dzielę ją na 2 lub 3 części: coś dla ciała, coś dla ducha i coś dla umysłu.

Dla ciała:

  • Pilates
  • Masaż + prysznic (więcej o tym dobroczynnym masażu możesz poczytać w moim darmowym poradniku)
  • Woda z cytryną

Dla ducha:

poranny rytuał

Dla umysłu

  • Czytanie inspirujących i rozwojowych tekstów i książek
  • Pisanie
  • Planowanie

 

Kiedy kończę swój osobisty rytuał  poranny biegnę budzić dzieci.

Od 7:00 do 8:00 szykuję je do szkoły, jemy wspólne rodzinne  śniadanie, rozmawiamy przy stole.

O 8:00 dzieciaki wychodzą z Tatą do szkoły, a ja zabieram się za swój poranny domowy rytuał.

Tak wykorzystuję pierwsze 3 godziny każdego dnia – poza niedzielą. W sobotę moje dzieci też chodzą do szkoły, więc rytuał jest ten sam.

Dzięki takiemu schematowi już o 9:00 rano mam poczucie, że całkowicie panuję nad swoim czasem i życiem.

 

Co zyskasz wprowadzając taki poranny rytuał?

 

Nie wiem, jak to możliwe, ale dzięki tej dodatkowej, dobrze rozplanowanej godzinie cały dzień jest jakoś  lepiej zaplanowany i ustrukturyzowany. Być może wynika to z odpowiedniego nastawienia. Skupiając się od rana wyłącznie na tym, co pozytywne  wkraczasz z dobrą energią w nowy dzień. Dzięki temu czujesz, że lepiej wykorzystujesz  swój czas.

 

Kiedy wstajesz rano zaraz po tym, jak zadzwoni budzik odnosisz pierwsze zwycięstwo. Pokonałaś właśnie wewnętrzny głos, który usilnie namawiał Cię do tego, żebyś została w łóżku. Po takim zwycięstwie z pewnością poczujesz, że masz władzę  🙂

 

Może brzmi to trochę zabawnie, ale naprawdę jest w tym jakaś magia. Produktywny poranek oznacza dobrze zorganizowany cały dzień.  Wszystko toczy się po Twojej myśli, a Ty masz przekonanie, że odzyskałaś kontrolę nad swoim życiem. Nie wiem, jak to działa, ale działa.

Nawet 15 minut dziennie ćwiczeń połączonych z masażem sprawi, że poczujesz się piękna i zadbana. Pozwoli Ci to trzymać sylwetkę w ryzach.

Wstając wcześnie zazwyczaj chodzisz spać wcześniej. To również odbija się korzystnie na Twojej sylwetce. Rano mamy tendencję do zjadania mniejszych i zdrowszych posiłków w przeciwieństwie do wieczornych, a nawet nocnych przekąsek przed telewizorem.

Kiedy lepiej się odżywiasz Twoje ciało budzi się o poranku w sposób całkowicie naturalny.  Nie masz więc problemu z porannym wstawaniem. Więcej na ten temat możesz poczytać w we wpisie o zdrowym odżywianiu. 

Zaczynając dzień od pozytywnych afirmacji, podziękowań, czy zwykłej ciszy doskonale nastrajasz się na resztę dnia. Czasami po takim porannym zastrzyku pozytywnej energii mam wrażenie, że mogę góry przenosić.

radość o poranku

Kiedy poświęcę czas tylko dla siebie od samego rana czuję się bardziej spełniona i szczęśliwa. Chwila spędzona w absolutnej w ciszy pozwala mi lepiej zrozumieć samą siebie i swoje prawdziwe potrzeby. Przekłada się to również pozytywnie na moje relacje z rodziną. Kiedy jestem całkowicie wybudzona łatwiej jest mi budzić porannych śpiochów i wykazywać dla nich anielską cierpliwość 🙂

Dzięki tej godzinie zrozumiałam, jak wiele rzeczy można zrobić w stosunkowo krótkim czasie. Wystarczy skoncentrować się na zadaniu i nie pozwolić, żeby cokolwiek Cię rozpraszało.  Bardzo pomocne okazuje się też nastawianie minutnika np.  na 20 minut na każdą część poranka. Ta prosta metoda w połączeniu z poranną ciszą i spokojem znacznie podnosi efektywność. To dobry moment na  naukę, tworzenie, pisanie, czy planowanie. 

Dobrze rozplanowana poranna godzina mocy pozwala mi realizować małymi krokami obrane cele. Każde 10 minut nauki języka, 20 przeczytanych stron, 2 napisane akapity, czy 50 przysiadów, to zawsze krok do przodu na drodze do upragnionego celu.

Wreszcie na końcu dla niedowiarków 🙂 wspomnę o badaniach przeprowadzonych przez Christopha Randlera, naukowca z Uniwersytetu w Heidelbergu. Dowodzą one, że ranne ptaszki są bardziej przedsiębiorcze, samodzielne  i efektywne w pracy. To ludzie,  którzy nie czekają biernie no to, co ześle im los, tylko  świadomie kreują  swoją rzeczywistość.

Mam nadzieję, że Cię przekonałam.

 

Jeżeli ta metoda brzmi dla Ciebie zachęcająco podpowiem Ci, na co Ty możesz wykorzystać pierwszą godzinę każdego dnia.

Wypisałam kilka przykładowych propozycji:

Czas dla ciała:

  • bieganie,
  • prysznic,
  • masaż ciała,
  • masaż twarzy
  • szklanka wody z cytryną,
  • yoga,
  • pilates
  • świadome oddychanie

 

czas dla duszy:

 

czas dla umysłu:

  • nauka języka
  • czytanie
  • słuchanie podcastu
  • pisanie
  • robienie planów
  • spisywanie celów

Nastaw jutro koniecznie zegarek na godzinę wcześniej i wypróbuj magię poranka!

 

Napisz, jak Ci poszło

 

 

.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.