Ktoś ci mówi, że nie masz racji. Jak to na ciebie działa? Co czujesz? Wściekasz się? Polemizujesz i udowadniasz za wszelką cenę, że jednak rację masz!
A teraz ? Czytasz ten tekst, bo tytuł cię zaciekawił?
Nie musisz odpowiadać. Czytaj dalej. Ten tekst jest dla ciebie.
Najbardziej na świecie nie lubimy się mylić. Chcemy zawsze mieć rację i bronimy jej za wszelką cenę – nawet do granic absurdu.
Przyznać się do błędu?! Co to, to nie!
To jakby wbrew naszej naturze.
To wcale się tak łatwo nie zmienia, wtedy kiedy zaczynamy powoli się wybudzać i żyć bardziej świadomie, kiedy znajdujemy czas na duchowość i poznajemy prawa rządzące Wszechświatem, kiedy dowiadujemy się o istnieniu ego.
Wręcz przeciwnie, wtedy to dopiero panicznie boimy się nie mieć racji.
No bo jak to?! Taka świadoma osoba, taka przewodniczka, nauczycielka, taka mistrzyni, a nie ma racji, taka mądra a popełnia błędy, a upada, a ma gorsze dni, a sobie z czymś nie radzi, a teraz mówi coś innego, niż to, co mówiła rok temu, a nie wygląda idealnie, a nie prowadzi idealnego życia, a nie zarabia milionów
No bo jak to?
To wszystko podpowiada ego.
Kiedy w taki sposób oceniasz siebie lub innych, to wiedz, że ego za tym stoi.
Zupełnie, jakby przyznanie się do tego, że nie ma się racji automatycznie robiło z ciebie kogoś gorszego, kogoś, kto nie zasługuje na miłość.
Zupełnie jakby bycie jakimś specjalistą lub wejście na drogę rozwoju pozbawiało cię prawa do bycia człowiekiem, do popełniania błędów, do zmiany zdania, do odkrywania, do poznawania, do błądzenia, do ciągłego szukania, do wątpienia…
Tak naprawdę przyznanie komuś racji, zmiana zdania, przyznanie się do błędu, to pokonanie własnego egoizmu.
To zupełnie jakby powiedzieć sobie –
aaa to było moje ego, które nie pozwalało mi zmienić zadania, przyznać komuś racji, czy mylić się po ludzku – ok – to teraz rozumiem. Bogatsza o tą wiedzę idę do przodu bez poczucia winy i wstydu. Wybieram teraz z poziomu miłości, a nie strachu. Jestem bezpieczna teraz i zawsze. Zasługuję na miłość– zawsze. To moje naturalne prawo, tak jak prawo do błądzenia.
Odkąd dostrzegam decyzje, wybory, myśli, które dyktuje mi ego, odkąd akceptuje je bez poczucia winy i wstydu (poczucie winy to też sprawka ego) ruszam dalej i czuję jeszcze większą moc i wolność. Zupełnie, jakbym wyrwała się z łańcuchów. Ty też możesz pozbyć się poczucia winy i wstydu już dziś z pomocą Aniołów oczywiście 🙂
Nie daj sobie wmówić, że nie wolno ci popełniać błędów, zmieniać zdania, czy nie mieć racji.
Nie jesteś perfekcyjna i nie masz być. Masz prawo się mylić, przyznawać do błędu i nie mieć w związku z tym poczucia winy. Nadal jesteś istotą boską. Nadal zasługujesz na miłość.
Zakochaj się w swoich błędach i wadach, a staną się fundamentem, na którym zbudujesz swoje imperium.
Przytul negatywne emocje, jak małe dzieci, a powiedzą czego ci potrzeba, czego najbardziej ci brak i co wymaga czasu, troski i uwagi z twojej strony. Potraktuj złość czy smutek, jak przyjaciela i nie próbuj na siłę się od nich odcinać. Tracisz wtedy okazję do uleczenia, tego co nadal leczenia wymaga. Tracisz okazję do wejrzenia w głąb siebie.
Jak tylko odpuścisz potrzebę bycia panią perfekcyjną, jak tylko odpuścisz potrzebę posiadania racji i wykłócania się o nią, jak tylko puścisz kontrolę odzyskasz swoją wolność. Zaczniesz żyć. Poczujesz ten błogi spokój, że nic nie musisz, a możesz wszystko i masz prawo nie wiedzieć wszystkiego.
Jeżeli ciągle masz wątpliwość – spójrz na mnie.
Prowadzę tego bloga, grupę na Facebooku o tematyce anielskiej, tworzę anielskie programy i anielską biblioteczkę. Praktycznie nie ma dnia, żeby ktoś nie pisał, że jestem aniołem.
Zdradzę ci sekret ? NIE JESTEM.
Mam swoje problemy, swoje dylematy, bolączki, mam takie dni, kiedy zaczynam wątpić, kiedy jestem totalnym zaprzeczeniem tego, o czym tutaj na blogu piszę!!
Złoszczę się na siebie, na ludzi, na świat, płaczę w kąciku i zaufaj mi, że nie zawsze patrzę na wszystkich oczami Aniołów – z miłością i akceptacją – zwłaszcza, kiedy jestem na kogoś wściekła. Ok – może, jak ochłonę – wysyłam miłość tym, którzy mnie zdenerwowali lub skrzywdzili, bo wiem, że jest w tym dla mnie lekcja, ale najpierw pozwalam sobie dać upust emocjom.
Pozwalam sobie na błędy, na to, żeby nie wiedzieć wszystkiego. Pozwalam sobie NIE BYĆ panią perfekcyjną, a jednak działać, pisać i inspirować innych. Pozwalam sobie wyznaczać granice, nawet jeśli komuś się to nie podoba. Pozwalam sobie powiedzieć: NIE, kiedy tak czuję.
Nie czekam, aż dowiem się wszystkiego, nie czekam aż będę znała każdą odpowiedź, nie czekam na czasy, kiedy nie będę popełniała błędów, aż będę miała 100% pewność. Błędy, lekcje, jakkolwiek je nazwiesz są częścią życia i dzięki nim właśnie jestem tutaj, gdzie jestem.
Ty też jesteś tam, gdzie jesteś i to miejsce zarówno dla mnie, jak i dla ciebie jest właściwe, choć to mogą być dwa różne miejsca. Tak samo jak my jesteśmy różne.
Cieszę się, jeżeli wchodząc na tą stronę znajdujesz tutaj coś, co ci pomaga, co odpowiada na twoje pytania, co dotyka twojej duszy, co poprawia ci nastrój lub sprawia, że się uśmiechasz.
Cieszę się, też, jeżeli nic tu dla siebie nie znajdziesz – naprawdę. Moją misją nie jest uszczęśliwiać każdego, przekonywać do czegoś i mieć zawsze rację. Już nie. Nie znam wszystkich odpowiedzi i z pewnością często się mylę albo nie mam racji.
Nie musisz jednak brać wszystkiego, co tu przeczytasz, nie musisz robić, tak jak ja robię. Masz swój wewnętrzny radar, który doskonale ci mówi, co jest dla ciebie, a co nie. Z niego korzystaj. Bierz co twoje, a resztę zostaw.
Po to właśnie te treści tworzę.
Tworzę, bo to kocham. Tworzę, choć wiem, że jeszcze tyle rzeczy nie wiem. Tworzę, choć wiem, że są lepsi ode mnie.
Tworzę, bo wierzę w to, że gdzieś tam jesteś ty lub inna osoba, która potrzebuje właśnie tych słów, właśnie mnie, właśnie mojego głosu, właśnie mojej energii.
I wiesz co?
Jeżeli twoje serce się do czegoś wyrywa, to znaczy, że ktoś czeka na ciebie, na twoje działania, dzieła.
Moją misją nie jest nauczać i mieć zawsze rację. Twoją też nie.
Jedyne czego pragnę, to inspirować innych swoim nieperfekcyjnym przykładem i pokazywać, jak piękny jest świat, kiedy odkrywasz swoją moc i kiedy bierzesz odpowiedzialność za swoje życie. Możesz wszystko zmienić. Możesz popełniać błędy. Możesz być, kim jesteś i tu, gdzie jesteś. Możesz nie mieć racji. Możesz codziennie zaczynać od nowa.
Jaka jest twoja misja?
Jeżeli ten wpis, ten blog w jakikolwiek sposób cię zainspirował, poruszył twoje serce i duszę, przyniósł odpowiedzi, których szukałaś, radość lub ukojenie – powiedz o tym innym!!
Udostępnij, zostaw komentarz. Daj mi znać, że jesteś tam po drugiej stronie, że czytasz, że czujesz, że się cieszysz, że się wzruszasz, że płaczesz. Daj mi znać. Ja potrzebuję ciebie tak samo, jak ty mnie.
Niech Cię tulą Anioły – teraz i zawsze.
Jeżeli nikt ci tego jeszcze nie powiedział dziś:
KOCHAM CIĘ
Dodaj komentarz