Zawsze wybieram miłość

Pewnego dnia obiecałam sobie – cokolwiek się wydarzy zawsze wybiorę miłość.

Głowa oczywiście, że się buntowała:  zobaczysz, że nie dasz rady, ciekawe na jak długo, poczekaj, aż napotkasz jakąś przeszkodę, to nie takie proste, itd.

Położyłam jednak rękę na sercu, przypomniałam sobie, że to ja tutaj jestem główną zarządzającą, że to moje życie i ja decyduję, na czym się skupiam i co wybieram, a potem z ufnością jeszcze raz powtórzyłam sama przed sobą: .

Moja ukochana głowa nie zawsze ma rację – nie zawsze musi mieć i nie zawsze jest dobrym doradcą. Głowa operuje na podstawie przeszłości i zebranych dotychczas informacji i doświadczeń.

Więc gdybym tak zamarzyła żyć zupełnie nowym życiem, głowa niewiele mi doradzi. Dla niej to nieznane obszary, a nieznane równa się niepewne, straszne.  Głowa unika tego, co nieznane. Robi wszystko, żebym była bezpieczna – nawet kosztem mojego rozwoju, kosztem mojego szczęścia.

Coraz mniej pozwalam decydować głowie. Coraz częściej o radę pytam serce, intuicję, wyższe ja, czucie, jakkolwiek to nazwiesz – nazwa nie ma żadnego znaczenia – nazywanie wszystkiego, to znowu domena głowy.

Serce nie potrzebuje argumentów, nazewnictwa, ani planu. Serce czuje i zawsze „radzi” podążać za pragnieniem. Nawet jeśli nie wiesz jak, nawet jeśli nie masz planu, nawet jeśli nikt cię nie wspiera i nikt w ciebie nie wierzy. Nawet wtedy podążaj za pragnieniem – zwłaszcza wtedy – ono nie zrodziło się w twoim sercu przez przypadek. To wołanie twojej duszy. Wystarczy, że wierzysz, że masz zaufanie, że karmisz swoje pragnienie miłością.

Jeśli czegoś zapragnę, jeśli o czymś zdecyduję – podążam za tym z miłością i ufnością w to, że Wszechświat zawsze mnie wspiera.

 

Nie muszę zaczynać od „poważnych spraw” -zaczynam od drobiazgów. Wstaję rano z intencją, żeby jak najlepiej wykorzystać ten cudowny dzień.

Proszę, żeby wszystko płynęło z lekkością, pozwalam, żeby było łatwo, żeby część spraw załatwił za mnie Wszechświat, żeby wszystko działo się w imię mojego najwyższego dobra i innych zaangażowanych osób.

Jeśli piszę taki tekst, jak ten teraz zapraszam Anioły i proszę, żeby  napełniły każde słowo miłością i żeby przysłały na tego bloga odpowiednie osoby – takie, które najbardziej tych słów potrzebują. A potem zwyczajnie pozwalam, żeby działy się cuda.

Każdego dnia w każdej chwili wybieram myśl pełną miłości, myśl, która daje mi lepsze samopoczucie, myśl, która mnie wspiera. W każdym momencie wybieram miłość. Tak, jak wczoraj, kiedy  podczas spaceru byłam świadkiem naprawdę nieprzyjemnej kłótni dwóch kierowców.

Przez chwilę poczułam dyskomfort w ciele, a nawet strach i rozczarowanie, ale natychmiast przypomniałam sobie o swojej decyzji.

Cokolwiek się wydarzy zawsze wybieram miłość. Od razu skierowałam twarz do słońca, spojrzałam na kwitnące wokół magnolie, wsłuchałam się w śpiew ptaków (tobie też się wydaje, że tym  roku śpiewają, jakby głośniej?) i znów koncentrowałam się na miłości. To przecież najważniejsze moje zadanie: zawsze wybierać miłość. To takie proste! Jak mogłam wcześniej tak mocno to skomplikować?  W życiu zawsze mam wybór, zawsze mam też dostępne wszystkie opcje. Czyż to nie wspaniałe?

Mogę cały dzień myśleć o tym, że czegoś nie mam, mogę cały czas się martwić, że coś mi się nie uda, że coś nie pójdzie tak, jakbym tego chciała, że ludzie się kłócą, że na świecie jest wiele zła, itd.

Mogę też całą swoją uwagę koncentrować na tym, co mam, co osiągnęłam, jak daleko zaszłam, co zrobiłam, czego się nauczyłam, z czym sobie poradziłam i jak radzę sobie każdego dnia, ile na świecie jest dobra i miłości.

Mogę skupiać się na tych wspaniałych ludziach, którzy są wokół mnie i tych innych wspaniałych ludziach, których nawet nie znam, ale wiem, że są i tyle cudownych rzeczy robią każdego dnia.

Bo przecież w każdej chwili- nawet w tej –  w jednym miejscu na ziemi ludzie walczą i się kłócą, w innym się przytulają i radują.

To ode mnie zależy, na co skieruję swoją uwagę, co dokarmię swoją energią i jak to wpłynie na mnie, ma moje samopoczucie, na moje wibracje. Może nie mogę zmienić całego świata. Nie mogę też odpowiadać za zachowanie innych osób. Mogę jednak – a nawet powinnam – odpowiadać za swoje wibracje.

Mogę więc oderwać się od informacji podawanych przez media, które celowo wyszukują tych wydarzeń, które są negatywne i sensacyjne. Żyje w świecie dualnym. Wiem, co to światło  i ciemność i zawsze mam wybór. Zawsze mogę wybrać. A to, co wybieram staje się moim doświadczeniem.

Cokolwiek się wydarzy zawsze wybiorę miłość.

I tak powtarzam to sobie od jakiegoś czasu regularnie, w różnych sytuacjach i zaczynam dostrzegać, jak to cudownie działa.

W końcu wszystko zaczyna się od intencji i od gotowości.

Wypróbuj

 

 

Jeśli masz dość narzekania, reagowania tylko na to, co jest i pragniesz samodzielnie tworzyć swoją rzeczywistość, wpływać na wydarzenia, na ludzi, na swoje życie to zapraszam cię na warsztaty online: energetyczny detoks. 

Zaczynamy 17 maja – wszytskie szczegóły znajdziesz w Anielskim sklepie 

 

Namaste

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.